Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Guardian

Drzwi cicho zaskrzypiały, kiedy do pokoju weszła Sylwia. Konrad leżał na ziemi z kartką papieru i kredkami przed sobą. Nie zwracał uwagi na kosmyki włosów wpadające mu do oczu. Sięgnął po niebieską kredkę, aby nadać rysunkowi nieco kolorów, i kolejnymi pociągnięciami barwił niebo będące tłem całej scenerii. Niewielki dom, on trzymający mamę za rękę, kilka drzew, kot oraz Karol – z góry czuwający nad ich bezpieczeństwem. Na widok zmarłego syna Sylwia zacisnęła usta w cienką linię i przeniosła wzrok na Konrada. Przykucnęła przy nim i przeczesała jego włosy, kiedy ten uniósł głowę, aby na nią spojrzeć. – Brakuje ci go, prawda? – zapytała czule. Ten jednak wzruszył ramionami i ponownie wrócił do rysowania. – Niespecjalnie. – Nie? – zdziwiła się, przysiadając na jednej nodze. – Pamiętam, jak jeszcze niedawno to przeżywałeś. – Ale Bres powiedział, że nic mu nie jest i że teraz jest szczęśliwy. – Bres? – Mój przyjaciel – odparł radośnie, odkładając kredkę i sięgając po czerwoną. – Na początku

Nieznajomy

Delikatny wiatr poruszał źdźbła trawy, nieco ochładzając gorące, letnie powietrze. Dwójka chłopców, nie zważając na wysoką temperaturę, siedziała na kocu na pobliskiej polanie zamknięta w swoim świecie. Z pomocą wyobraźni zabawki nabierały życia, a historie zdawały się rozgrywać tu i teraz. Konrad wzniósł w powietrze plastikowy samolot, wydając przy tym charakterystyczne dźwięki i wyobrażając sobie, jak sam siedzi za jego sterami. – Masz paliwo? – zapytał siedzący naprzeciwko Karol, podążając za dłonią chłopca. Ten zamarł w bezruchu i spojrzał na niego zaskoczony. – N-nie… – odparł, by po chwili skierować dziób maszyny w dół. – Mejdej, mejdej, rozbijemy się! – Uratujemy was! – krzyknął Karol, podnosząc figurkę Supermana. – Pomoc jest w drodze! – Ale mamy kryptonit na pokładzie. – Konrad popatrzył na niego z powagą. – Skądś go wytrzasnął…? – mruknął z niedowierzaniem. – Nie można od tak go przewozić na pokładzie samolotu pasażerskiego. – Ale to jest specjalny samolot! – K