Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Bezsilność

17.01.2020 r. Tabun myśli przebiegał mi przez głowę niczym stado dzikich koni mknących po równinie. Jedna goniła drugą, nawzajem przekrzykując się wniebogłosy. Głowa pękała od namiaru chaosu, jaki powodowały, jednak to niczego nie zmieniało. Nie wiedziałem, której z nich się chwycić; nie wiedziałem nawet, czy chcę to zrobić. Czarne scenariusze malujące się pomiędzy nimi jedynie potęgowały i tak narastający już lęk. Chciałem, aby wszystko ucichło tu i teraz. Od razu! Zaciskałem dłonie na włosach, cicho szepcząc coraz to nowe wiązanki przekleństw. Przeklinałem siebie, przeklinałem Boga, przeklinałem Przemka. Byłem na siebie wściekły za to, że wcześniej nie zrobiłem nic. Nic, co mogłoby pomóc. Byłem wściekły na Boga, że do tego dopuścił. Byłem wściekły na Przemka, że w ogóle próbował. Ale nie powinienem. Mówił mi o tym. Mówił, że ma dosyć życia. Mówił o tych wszystkich myślach ciągnących go w dół. Mówił, jak bardzo cierpi. A ja? Jak głupi, bezmyślny debil powtarzałem, żeby się trzymał,