Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Chaos

Kolejna fala myśli zalewała umysł Szymona niczym niespokojne morze zanieczyszczone od dawna wybrzeże. Ciemne chmury zbierające się nad nim zwiastowały nadchodzący sztorm, a silny wiatr jedynie potęgował to uczucie. Chłopak mocniej zacisnął dłonie na włosach, widząc ten obraz w swojej głowie. Przy takim natłoku to było jedyne, co przychodziło mu na myśl. Jednak i to nie opisywało w pełni tego, co dzieje się wewnątrz. Skulony pod ścianą w ciemnym pomieszczeniu nie dawał po sobie poznać, jak ogromna walka toczy się w środku. Rozdarty między być a nie być mocniej przyciągnął do siebie kolana. Zacisnął powieki, bojąc się zobaczyć otaczającego go świata. Bał się tej wszechobecnej pustki. Bał się tej monotonnej codzienności. Bał się, że wciąż żyje. 

Bezsilność

17.01.2020 r. Tabun myśli przebiegał mi przez głowę niczym stado dzikich koni mknących po równinie. Jedna goniła drugą, nawzajem przekrzykując się wniebogłosy. Głowa pękała od namiaru chaosu, jaki powodowały, jednak to niczego nie zmieniało. Nie wiedziałem, której z nich się chwycić; nie wiedziałem nawet, czy chcę to zrobić. Czarne scenariusze malujące się pomiędzy nimi jedynie potęgowały i tak narastający już lęk. Chciałem, aby wszystko ucichło tu i teraz. Od razu! Zaciskałem dłonie na włosach, cicho szepcząc coraz to nowe wiązanki przekleństw. Przeklinałem siebie, przeklinałem Boga, przeklinałem Przemka. Byłem na siebie wściekły za to, że wcześniej nie zrobiłem nic. Nic, co mogłoby pomóc. Byłem wściekły na Boga, że do tego dopuścił. Byłem wściekły na Przemka, że w ogóle próbował. Ale nie powinienem. Mówił mi o tym. Mówił, że ma dosyć życia. Mówił o tych wszystkich myślach ciągnących go w dół. Mówił, jak bardzo cierpi. A ja? Jak głupi, bezmyślny debil powtarzałem, żeby się trzymał,